z cyklu:
         Nie tylko jaskinie :)

Podziemia Tarnogórsko - Bytomskie

    Za siedmioma górami..., za siedmioma rzekami...., Dawno, dawno temu... Jednym słowem w czasach prawie że baśniowych Krasnale i Gnomy zaczęły kopać w ziemi w poszukiwaniu skarbów... Skarbem tym była ruda /ale nie blondynka czy czarnulka tylko ruda.../ ... ruda srebra... Galena - no prawie imię żeńskie ;-) Nieposkromione apetyty panów na posiadanie srebra rosły i pustki skalne w akompaniamencie stukotu oskardów były systematycznie wydzierane górze ... Powstawało wiele szybów i szybików, gdzie przygarbieni górnicy poruszali się w świetle migoczących kaganków ... Migoczące kaganki wcale nie były jaśniejsze od zwykłej świeczki... Bardziej blyndowały (oślepiały blaskiem płomienia) niż oświetlały ściany... Fedrujące chopy w drewnianych trepach tam robili...

Jednym słowem mieli przechlapane ...

......




900 lat później ... /czyli chwila obecna/




    Nastał kolejny weekend (2013-04-06)... a ja jestem wieziony na Górny Śląsk ... Jadę ze Staszkiem i Kają do Bytomia - troszkę jestem niewyspany, ale spoko.
    Dojechaliśmy na parking prawie o wyznaczonej godzinie ... było kilka minut po 10.00. I tak chwilkę poczekaliśmy na nasze przewodniczki. Gdy już udało się nam przebrać na parkingu niejeden osłupiały narciarz patrzył na ostatni krzyk mody w kombinezonach ... Niekoniecznie narciarskich. :) W końcu byliśmy pod ośrodkiem narciarskim - Dolomity Sportowa Dolina w Bytomiu.
    Wyciąg ruszył jakieś kilka minut później i mokry śnieg był dalej rozjeżdżany przez początkujących adeptów narciarstwa. Nasza ciekawa grupa, dołem stoku w mundurkach organizacyjnych przemierzała zleżały, gdzieniegdzie białawy śnieg ... Niektórzy zostawiali lekko błotne ślady :)
    Po kilku minutach udało się nam dostać pod wylot sztolni. Chwila walki z kłódką... Dłuższa chwila ... i jeszcze troszkę ... w końcu zabrałem klucz i jakoś udało się otworzyć kratę. Wpełzliśmy w czeluści góry .... Kopalnia.... Chciałoby się powiedzieć Moria.. ale ... PRRRRrrrr...... Nie to są podziemia systemu kopalnianego ongiś wydobywającego srebro i ołów oczywiście i inne minerały towarzyszące tym głównym. System jest potocznie nazywany Tarnogórsko - Bytomskimi podziemiami - uff... i już robi się strasznie ...."podziemia" ;-)

.......

    Ku woli ścisłości i ciekawej informacji - jeden z najstarszych obszarów działalności wydobywczej w Europie... Zaczęto dłubać tutaj już przed 1136r. ...
Długość całości kompleksu szacuje się na 300(!) kilometrów...

    Wchodzimy do tych podziemi ... Aleśmy odważni ;-)... I niespodzianka - ponieważ w tą dziwną wiosnę jeszcze dużo nietoperzy śpi /no już chyba nie hibernują.../ przewodniczki prowadzą nas okrężną trasą, by nie przeszkadzać tym chronionym gatunkowo latającym myszom. Muszę przyznać i zdjąć czapkę, że znają pustki skalne doskonale.
    A tutaj mała niespodzianka dla wysokich - czyli dla mnie ... korytarze są nie najwyższe... no dobrze powiem to bardziej dobitne - trzeba by prowadzić podobną selekcję jak do łodzi podwodnych - kurcze korytarze te są po prostu bardzo niskie! Przez pół trasy szedłem schylony i na ugiętych nogach ... no nie ze strachu, tylko z racji braku wysokości chodnika :) Tak niewielkie rozmiary korytarzy wynikały z ekonomi - złoża galeny wpasowane pomiędzy dolomit nie były zbyt wysokie i tylko one były wybierane. Część skały była układana pod ścianami w piękne murki :D Jednak na niektórych odcinkach korytarzy chyba pracowaly tam gnomy i krasnale... miejsca te, można poznać po wybitnie niewysokich rozmiarach sztolni... Ale któż to wie ... :D
    Lecz drugą część trasy wycieczki pokonałem w pozycji wyprostowanej - część chodników jest jednak słusznej wysokości - jak prawie zawsze, obwiesiłem się jak na jarmark - wór i skrzyneczka Peli ze sprzętem fotograficznym i poruszanie się w półprzysiadzie - cudowny... trening!
    Specyfika podziemi i piękno powrotnie wchłanianej pustki przez przyrodę wynagradza ćwiczenie ukłonów - no nie mogę powiedzieć, że wszyscy ćwiczyli ten styl chodzenia w uniżonej pozie - niżsi /wzrostem/ chodzili jak typowi przedstawiciele gatunku Homo sapiens - w pozycji wyprostowanej, jedynie w niewielkiej części schylając się.
    Zawiadomiono nas (FrytkaPunk! :)) że najlepiej zabrać wodery lub piankę - część korytarzy jest zalana - a co mi tam pianka gdzieś jest, ale dałem radę w Bejke to nie dam rady tutaj? - dałam radę zamoczyłem się najgłębiej do pół uda. Woda była mokra... ;-) ale nie można mówić żeby nas wychłodziła - zbyt dużo kombinezonu było suchego.

    W pewnym miejscu przy robieniu zdjęć dziewczyny zaproponowały, że zapozują...
- Gdzie mamy stanąć? - zapytały
- Połóżcie się w to największe błoto - powiedziałem niewiele myśląc...

    Jakież było moje zdziwienie jak położyły się na środku korytarza!

Zobacz zdjęcia :)

    Później Honorata nazwała to zjawisko jako "Usrałki Błotne" :D
    No cóż kilka minut leżenia w błocku, a pamiątka pozostaje
    Pogalopowaliśmy korytarzami w tempie rozwścieczonego żółwia... i dotarliśmy do zalanego szybiku. Specjalnie szliśmy opłotkami by nie zmącić wody - udało się. Też zostało zrobionych kilka zdjęć...
    Muszę powiedzieć, że tematów fotograficznych jest tam bezliku... można robić fotki co kilka metrów - da się to zauważyć, ale niestety moja wena fotograficzna gdzieś zaginęła i zrobiłem tylko kila /dziesiąt/ zdjęć...
    Kilka wybranych zobaczycie w galerii.
    Powalczyłem z kłódką i ponownie udało się otworzyć wrota... na świat.

    Po wyjściu ze sztolni pamiątkowa fotka i ... tym razem wszyscy zostawiają golemowy ślad za sobą :D
    Na parkingu szybkie przebieranie - zdziwienie narciarzy... nie do opisania - błotne potwory wyskakują ze skóry... No dokładniej błotne i przemoczone, cieknące potwory - tak lepiej brzmi i bardziej odpowiada prawdzie. Po zamianie wszystkich ciuchów na suche ciepło i miło ... No nie u każdego - FrytkaPunk zapomniał butów i swoje jedyne przemoczył w sztolni...
    Następny przystanek - Tarnowskie Góry i Tako Mexicano ... Jedzonko
    Wyjazd trzeba uznać za bardzo ciekawy i pewnie jak będzie okazja pomimo niewysokich rozmiarów chodników chętnie tam wrócę. Choć dotychczas miałem inne zdanie muszę uczciwie powiedzieć, że Śląsk jest ciekawy i ładny. Nie wnioskuję tego tylko na podstawie jednej sztolni lecz przejazdu - chyba jest bardziej zadbany niż moja małopolska ...

Oczywiście podziękowania dla Przewodniczek!


Skład naszej wycieczki:
Kaja Fidzińska (KKTJ), Stanisław 'Borowik' Wasyluk (KKTJ), Tomasz 'Snupi' Snopkiewicz (KKTJ), Agnieszka Wróbel (SBB), Honorata 'Honka' Kaczmarek (SBB), Marcin 'FrytkaPunk' Freindorf (KKTJ).
Nasze Przewodniczki:
Hanna Kullman (TKTJ) i Joanna Ragus (TKTJ).




Częścią kompleksu to obiekty udostępnione turystycznie

Kopalnia Zabytkowa
Sztolnia Czarnego Pstrąga


Relacja Honki

Google-maps (Tutaj parkuje się samochody)




Pozdrawiam wszystkie czytelniczki i czytelników tego tekstu :D

Napisz do autora:

Tomasz Snopkiewicz