Po raz pierwszy z Waldkiem zetknąłem się w 94 roku w czasie zimowej wyprawy do Lampo. Polubiłem go po 10 minutach znajomości. Chyba nikomu nie muszę wyjaśniać dlaczego. Po raz ostatni, przy okazji rozszerzonego zebrania KTJ w grudniu ubiegłego roku, kiedy podczas wieczornej imprezki rozbawił mnie do łez. I mimo, że na tym kończyła się moja znajomość z Waldkiem, wiadomość o absurdalnym zdarzeniu w Nad Kotlinach była czymś, czego po prostu nie mogłem zrozumieć. Nie zrozumiem tego nigdy...
Jan Kućmierz
|