Powrót do artykułu głównego.

Klubowe Szkolenie Lawinowe KKTJ
w schronisku na Hali Krupowej
11 ÷ 12.02.2006


Dziękujemy firmie COMPASS za bezpłatne udostępnienie mapy.
http://www.compass.krakow.pl

Sobota.
Parking. (Szidzina - Wielka Polana)

Przed wymarszem trzeba się rozgrzać.

    Po dojeździe do Sidziny - Wielkiej Polany wystąpił problem zaparkowania samochodów. Zwały śniegu na poboczu uniemożliwiały zaparkowanie samochodu. Zanim wyruszyliśmy czarnym szlakiem namachaliśmy się łopatami :) Niestety większość trasy spowijała mgła poprzetykana spadającymi płatkami śniegu. Ponieważ poinformowano nas, że zielony szlak jest mniej zasypany śniegiem, a oba szlaki przez pewien czas przechodzą obok siebie przeszliśmy na zieloną drogę (zobacz mapa). Szlak rzeczywiście okazał się mniej zasypany. Niestety tylko z mapy dowiedziałem się, że przechodziliśmy w pobliżu Kaplicy Matki Bożej Opiekunki Turystów. Czasami widoczność spadała do kilku metrów. Finalnie udało nam się dotrzeć do schroniska. Po śniadaniu w schronisku wyszliśmy na ćwiczenia. Reszta na zdjęciach :)

Na szlaku ...

Zanikający punkt.

Gdzieś ... w nicości.
Czy kogoś brakuje ... ? :).
Do robienia sztucznego lawiniska - przystąp !

AAAaaaAAA... # wrrr !! @ &%$jw!

Przetoczyło się :)

Do startu przygotować się ...

A teraz w dół.

Perfekcyjne lawinisko.
Detektory lawinowe

     Detektory lawinowe są elektronicznymi urządzeniami emitującymi sygnał o częstotliwości 457 kHz (niektóre dodatkowo(!) jeszcze używają drugiej częstotliwości). Sygnał ten służy od szybkiego odnalezienia zasypanego.
Detektory te produkuje wiele firm na świecie, największe z nich to: Arva, Ortovox, Pieps, Tracker i inne.

Bardzo skrótowy i schematyczny opis naszych ćwiczeń.
    Przed wyruszeniem z bazy sprawdzamy stan baterii i sprawność urządzeń. Sprawdzamy poprawność pracy w trybie nadawania i odbioru.

  • W tym celu kierownik wyjścia przełącza swój detektor w tryb odbioru (oraz ustawia niewielką czułość) i każe przejść w odstępach całej grupie. Uważa czy przy przejściu każdego uczestnika jest słyszalny sygnał z jego urządzenia. Zabieg ten ma na celu sprawdzenie czy działają poprawnie detektory uczestników w trybie nadawania.

  • Po tej czynności kierownik nakazuje przełączenie detektorów w stan odbioru, a sam przełącza się na nadawanie - pyta czy wszyscy słyszą jego sygnał. W ten sposób sprawdza czy detektory działają w trybie poszukiwań, jednocześnie czy działa jego urządzenie w trybie nadawania.


Przed wejściem na zagrożony teren przypinamy detektor do ciała pod kurtkę. Włączamy go na nadawanie.

Jeżeli jest taka możliwość NATYCHMIAST zawiadom odpowiednie służby o zejściu lawiny, nawet gdy nikt nie został zasypany ! - więcej informacji w materiałach do pobrania - Lawinowe ABC autorstwa Jakuba Radlińskiego.


    Największe szanse na uratowanie kolegów mamy przez pierwsze 15 minut!
Po tym czasie szanse maleją, lecz dalej istnieją.
Najważniejsze by do poszukiwań przystąpić niezwłocznie. Pamiętamy by podczas poszukiwań uważać i obserwować teren - istnieje możliwość zejścia wtórnej lawiny. Powinny zostać określone drogi ucieczki z lawiniska.
Dobry ratownik to żywy ratownik.

    Wyłoniony dowodzący poszukiwaniami ustala tryb poszukiwań (głównie zależy to od wielkości lawiniska, ilości ratowników, ostatniego miejsca gdzie był widziany poszkodowany, ilości zaginionych, wiedzy dowodzącego). Niezależnie od wszystkiego najpierw trzeba szybko "oglądnąć" lawinisko, zwracając uwagę czy przypadkiem nie wystaje spod śniegu jakaś część ciała, jakieś przedmioty ...

    W najgorszym scenariuszu wielkie lawinisko - kilku zasypanych, brak śladów na powierzchni, nikt nie wie gdzie ich ostatnio widziano - trzeba przeczesać całe lawinisko. Kierownik ustawia szukających w szpalerze zachowując odległości 20 - 30 m i nakazuje w takiej "tyralierze" schodzić w dół. W momencie usłyszenia sygnału przez kogokolwiek z poszukujących, zgłasza on ten fakt kierującemu akcją. Dowodzący podejmuje dalsze kroki - odsyła jednego, lub kilku ratowników do wyśledzenia tego sygnału. Reszta przeczesuje dalej lawinisko.
Opis dotyczy wielu ratowników - sytuacji komfortowej.
W sytuacji mniejszej grupy postępujemy podobnie, choć przeczesanie lawiniska będzie trwało dłużej.
    W momencie "złapania" sygnału istnieje szybsza metoda poszukiwań - podążać za liniami pola. Ponieważ w urządzeniach jako anteny nadawczo - odbiorczej używa się anteny ferrytowej nadawany i odbierany sygnał ma pewną kierunkowość. Możemy w ten sposób przyspieszyć poszukiwania. Dużo łatwiej jest przy zastosowaniu detektorów wyposażonych w 2 lub 3 anteny. W takich urządzeniach sygnał jest przetwarzany przez mikrokontroler i najsilniejszy kierunek jest podawany przy pomocy zapalającej się strzałki kierunku oraz/lub podawana jest przybliżona odległość do "celu".

Przed wyjściem w teren zapoznaj się z instrukcją obsługi konkretnego urządzenia!
Niestety nawet dokładny opis czynności nie zastąpi doświadczenia! Przed użyciem nawet tak prostych urządzeń należy KONIECZNIE PRZEĆWICZYĆ ich obsługę.

     Ponieważ ten tekst dotyczy tylko naszego szkolenia w żadnym wypadku nie wyczerpuje on tematu, a wręcz ledwie sygnalizuje temat. Warto poszukać obszerniejszego tekstu opisującego obsługę różnych detektorów lawinowych.
Może (?) w przyszłości zostaną zasady posługiwania się detektorami dokładnie opisane na naszej stronie. Na razie ciekawe opracowanie dotyczące Wykrywacza Tracker DTS jest do pobrania ze strony dystrybutora www.madrock.pl w dziale Download.


Kontrola wykrywaczy lawinowych.
Sondy lawinowe

     Sonda lawinowa - skręcana tyczka do dotykowego przeszukiwania lawiniska - najprostsze urządzenie do poszukiwań zasypanego. Najlepiej żeby stanowiła zastaw uzupełniający do detektora lawinowego, a nie jedyne urządzenie poszukiwawcze. W zestawie z detektorem znacznie skraca czas poszukiwań.
Jeżeli jednak zasypany nie miał detektora lawinowego jest to jedyne możliwe "urządzenie" do poszukiwań partnerskich. Niestety szybkość znalezienia poszkodowanego nawet w dużym zespole ratowników jest zdecydowanie mniejsza niż przy pomocy urządzeń elektronicznych.
Na ćwiczeniach mieliśmy komfortową sytuację - było dużo ratowników osobny zespół kopaczy i małe sztuczne lawinisko. Znalezienie zakopanego plecaka w dużym zespole ratowników (przejście około 1,5 raza lawiniska zajmowało od 20 minut do ponad godziny - w zależności od sprawności konkretnego zespołu ludzi). Znalezienie na tym samym terenie dwóch zakopanych wykrywaczy lawinowych zajmowało średnio około 5 - 15 minut. Porównanie czasów poszukiwań mówi samo za siebie. A przypomnieć warto, że największe szanse na przeżycie mają osoby odkopane w pierwszym kwadransie po zasypaniu.

Złe prowadzenie sond lawinowych.
(przejaskrawione "odchyłki" od pionu)


Pies (lawinowy?) nie chciał patrzyć na to widowisko :D

próba reanimacji plecaka
niestety nie przeżył - znaleziono go po ponad godzinie :)
(plecak był szukany tylko przy pomocy sond lawinowych)

Przed sondującymi dowodzący zespołem:
... sondy w górę, krok, sondy w dół,
sondy w górę ...
za szpalerem zespół "kopaczy" sprawdzał podejrzane miejsca

Ogrzewanie rannego.

Transport prowizorycznie opatrzonego rannego :)
Przerwa na herbatkę. (Niektórzy nie byli zainteresowani herbatą ... :D )


Lot ślizgowy.

Salto w przód.

Salto w tył !

ocena:

wybicie - 9p
lot - 10p
lądowanie - 8p
suma sprawności - 27p;
rozsądek - ... :)

Imprezka ... :D

Po imprezce - Oglądanie obrazków :)

Niedziela.

Śniegowskaz.

Odchodzimy w nieznane :)
Z górki na pazurki :)
Parking po 24 h.



Dziękujemy:
Tadeuszowi Widomskiemu
(straszy instruktor Ratownictwa Górskiego GOPR, Przewodniczący Podkomisji Ratownictwa Jaskiniowo - Technicznego Komisji Szkolenia GOPR)
Oraz innym ratownikom GOPR za bezpłatne przekazanie nam swojej wiedzy.
Dziękujemy także gospodarzom schroniska na Hali Krupowej za miłą obsługę i dzielne znoszenie naszej obecności :)







Michał Pawlikowski


Wojciech Sieprawski


Tomasz Snopkiewicz


Stanisław Wasyluk


Tadeusz Widomski


Wojciech Wojtaszek